Jak zwykle ostatnio spóźniony do pracy...Oddaję skówacz jedynem jak na razie kurierowi na ostrym kole czyli Pawłowi :) Zjadłem sniadanie i naszykowałem kwity. Po czym widzę zdziwioną Anie ktora mowi ze przeciez dzisiaj chciałem wolne... No to teraz mamy juz 2 osoby zdziwione... bo chciałem wolne ale w przyszłym tygodniu. Ale OK dzisiaj też się przyda załatwie przy okazji zaległe sprawy w urzędach. Wieczorem jeszcze jadę spotkać się ze znajomymi na Masie Krytycznej Było 45 osób i pochodnie;P Byłem głodny i nawet udało mi się znaleść osoby ktore również jechały w ta samą stronę co ja czyli do pizzeri;] A ostatnio jest to coraz trudniejsze. Odwiedziłem jeszcze braci B w ich wspaniałym apartamecie. Teraz jeszcze postanawiamy spędzić piątkową noc troche inaczej niż wszyscy. Zwiedzamy aglomeracja lodzi z perspektywy podziemnego miasta...czyli dajemy w kanał;] I tak po kilku godzinach wrażeń wracam już rowerem do domu odprowadzając przy okazji koleżankę jedną z głównych inicjatorek do domu A na koniec w koncu kładę się spać bo widno sie robi na zewnątrz... PS Coś mi się wydaję że zamulalem w tym tygodniu bo wypadłem z top 10... w przyszłym miesiącu trzeba bezid cos w tym zrobić ;P
Witam!
Na rowerze jeżdżę od momentu założenia konta na BS (nie wliczając wypadów po bułki do sklepu:P).
Odkąd tylko pamiętam lubiłem wyzwania, głównie w sporcie, w którym dążyłem do wyznaczonych celów:). Zaczęło się od tenisa stołowego w gimnazjum. Zacząłem odnosić pierwsze turnieje i sukcesy. Jednak czułem, że to nie do końca było "TO".
Więc spróbowałem gry w siatkę. Zupełnie inne klimaty, ale właśnie o to mi chodziło. Dobrze mi szło, miałem spore sukcesy w reprezentacji szkoły i pojawiła się propozycja gry w amatorskiej lidze. Niestety wszystko się skończyło dzięki szacownemu gronu pedagogicznemu, które postanowiło mnie wyrzucić z drużyny. Do dzisiaj tak naprawdę nie wiem, o co im chodziło...:/
Później za namową mojego przyjaciela zacząłem trenować taniec... Ale nie towarzyski tylko break dnace'a. Niesamowita atmosfera, ludzie na treningach i turniejach. To wszystko przyczyniło się do tego, że Taniec i Muzyka stały się moją pasją na kilka kolejnych lat, dopóki nie przytrafiła mi się kontuzja, która uniemożliwiła mi dalszy trening.
Po rehabilitacji zastanawiałem się, co będę teraz robił w wolnym czasie (oprócz imprezowania;P). Pomyślałem, że rower może być kolejnym wyzwaniem dla mnie.
Może jeszcze nie w tym sezonie, ale w następnym, jak już będę prezentował jakiś normalny poziom, wezmę udział w kilku maratonach MTB i zobaczę, czy jazda na rowerze to coś dla mnie.
A na razie pokonuję kolejne kilometry i zdobywam cenne doświadczenie;)
Jak na początek, to chyba nie jest tak źle.