Po tak mroźnych dniach w końcu się ociepliło, temperatura podskoczyła prawie do zera. Od rana już musialem się męczyć z wymiana detki a jak wszystko jest w śniegu to w cale nie jest to takie proste. Do pracy dotarłem ostatecznie z małym poślizgiem na 10. Kursów wreszcie sporo tylko ten śnieg strasznie dokuczał. A szczegulnie auta ktore chlapały błotem wyprzedzajc. I ukryte pod śniegiem niespodzianki w postaci torów albo lodu... o ile na torach kilka razy udalo mi sie jakos uratować przed gleba. O tyle przy lodowych koleinach nie miałe już żadnych szans. I przywitałem się z twardym podłożem z otwartymi ramionami... Po drodze do domu dopadła mnie jeszcze zamieć śnieżna ktora skutecznie uniemożliwiła mi jazdę, ponieważ delikatne płatki śniegu majestatycznie musiały akurat padać prosto w moją twarz i oczy. Trzeba przynać ze zima jest piękna ale pół metra tego piękna to troche za dużo jak dla mnie. Teraz tylko zostało czekać do wiosny ;]
Komentarze (2)
Z kolanem już wszystko OK, zdążyłem zapomnieć że mnie bolało. I niech tak zostanie ;]
Witam!
Na rowerze jeżdżę od momentu założenia konta na BS (nie wliczając wypadów po bułki do sklepu:P).
Odkąd tylko pamiętam lubiłem wyzwania, głównie w sporcie, w którym dążyłem do wyznaczonych celów:). Zaczęło się od tenisa stołowego w gimnazjum. Zacząłem odnosić pierwsze turnieje i sukcesy. Jednak czułem, że to nie do końca było "TO".
Więc spróbowałem gry w siatkę. Zupełnie inne klimaty, ale właśnie o to mi chodziło. Dobrze mi szło, miałem spore sukcesy w reprezentacji szkoły i pojawiła się propozycja gry w amatorskiej lidze. Niestety wszystko się skończyło dzięki szacownemu gronu pedagogicznemu, które postanowiło mnie wyrzucić z drużyny. Do dzisiaj tak naprawdę nie wiem, o co im chodziło...:/
Później za namową mojego przyjaciela zacząłem trenować taniec... Ale nie towarzyski tylko break dnace'a. Niesamowita atmosfera, ludzie na treningach i turniejach. To wszystko przyczyniło się do tego, że Taniec i Muzyka stały się moją pasją na kilka kolejnych lat, dopóki nie przytrafiła mi się kontuzja, która uniemożliwiła mi dalszy trening.
Po rehabilitacji zastanawiałem się, co będę teraz robił w wolnym czasie (oprócz imprezowania;P). Pomyślałem, że rower może być kolejnym wyzwaniem dla mnie.
Może jeszcze nie w tym sezonie, ale w następnym, jak już będę prezentował jakiś normalny poziom, wezmę udział w kilku maratonach MTB i zobaczę, czy jazda na rowerze to coś dla mnie.
A na razie pokonuję kolejne kilometry i zdobywam cenne doświadczenie;)
Jak na początek, to chyba nie jest tak źle.