Zaraz po pracy zdążyłem się jeszcze ustawić z Michałem. Co prawda nieraz tylko zdarzyło mu się pojeździć wokół bloku i po bułki do sklepu. Ale prosił mnie żebym go zabrał do Tuszyna na Młynek bo jeszcze nigdy nie był. Ostrzegałem go że tam jest dosyć daleko jak dla niego. Jednak twierdził że na pewno da radę. I rzeczywiście dał radę przez pierwsze 5 km. Bo później to była powtórka z kwietniowej Masy Krytycznej co chwilę postój i wolne tępo. Chciałem wracać z nim do domu dopóki jeszcze oddycha ale On się uparł że musi tam dojechać...i dojechaliśmy w żółwim tempie. Nie wiem dla kogo była to większa masakra. Dobrze że chociaż zdążyliśmy przed deszczem
Dla większej motywacji tekst inspirowany piosenką Michała którą puszczał w kółko...
Wszystko czego dziś chcę to jeździć na fulu. Nie zatrzymywać wciąż się. Pamiętaj o tym jak jedziesz ze mną tam i z powrotem Bo wszystkiego czego dziś chce pamiętaj o tym choć raz. Nie zatrzymuj wciąż się tylko wrzuć na szybsze obroty I przejedź ze mną tam i z powrotem. Nic mi więcej już nie trzeba
Witam!
Na rowerze jeżdżę od momentu założenia konta na BS (nie wliczając wypadów po bułki do sklepu:P).
Odkąd tylko pamiętam lubiłem wyzwania, głównie w sporcie, w którym dążyłem do wyznaczonych celów:). Zaczęło się od tenisa stołowego w gimnazjum. Zacząłem odnosić pierwsze turnieje i sukcesy. Jednak czułem, że to nie do końca było "TO".
Więc spróbowałem gry w siatkę. Zupełnie inne klimaty, ale właśnie o to mi chodziło. Dobrze mi szło, miałem spore sukcesy w reprezentacji szkoły i pojawiła się propozycja gry w amatorskiej lidze. Niestety wszystko się skończyło dzięki szacownemu gronu pedagogicznemu, które postanowiło mnie wyrzucić z drużyny. Do dzisiaj tak naprawdę nie wiem, o co im chodziło...:/
Później za namową mojego przyjaciela zacząłem trenować taniec... Ale nie towarzyski tylko break dnace'a. Niesamowita atmosfera, ludzie na treningach i turniejach. To wszystko przyczyniło się do tego, że Taniec i Muzyka stały się moją pasją na kilka kolejnych lat, dopóki nie przytrafiła mi się kontuzja, która uniemożliwiła mi dalszy trening.
Po rehabilitacji zastanawiałem się, co będę teraz robił w wolnym czasie (oprócz imprezowania;P). Pomyślałem, że rower może być kolejnym wyzwaniem dla mnie.
Może jeszcze nie w tym sezonie, ale w następnym, jak już będę prezentował jakiś normalny poziom, wezmę udział w kilku maratonach MTB i zobaczę, czy jazda na rowerze to coś dla mnie.
A na razie pokonuję kolejne kilometry i zdobywam cenne doświadczenie;)
Jak na początek, to chyba nie jest tak źle.