Nastawiłem sobie budzik na 8 żeby nie tracić dnia na spaniu. Rano jednak okazało się że po wczorajszej imprezie to zdecydowanie za wcześnie jak dla mnie i ostatecznie wstałem dopiero o 10:30. chociaż późno to z mocnym postanowieniem że dzisiaj jednak pojadę gdzieś w ciekawe miejsce...Jak to zawsze bywa nie miałem żadnych planów więc szybka rozkminka gdzie jechać... Tama w Smardzewicach wydała się bardzo kusząca. Nigdy tam jeszcze nie byłem a przy okazji jest co zwiedzać dookoła. Jeszcze wyznaczenie sobie trasy żeby później nie błądzić po drogach. Niestety wszystko razem zajęło mi sporo czasu i dopiero o 12 wyszedłem z domu. Strasznie późno ale jakoś chyba zdarzę przejechać w obie strony. Oczywiście omijając wszystkie główne drogi przejeżdżałem przez Czarnocin gdzie minęło mnie 2 szosowców. Myślałem że nie mam szans utrzymać ich tempa ale jednak się udało. Chłopaki na początku mocno cisnęli dając sobie zmiany. Ale później trochę zwolnili więc pomyślałem że ja teraz trochę poprowadzę. Nie wiem co się stało ale trochę chyba przesadziłem z tempem bo jedne od razu spuchł a drugi chociaż już tracił do mnie sporo dystansu. To ambitnie mnie wyprzedził z naprawdę szybkim tempem. Muszę przyznać że zrobił na mnie wrażenie ale tylko do momentu jak za chwile nie zatrzymał się przy sklepie...Dalej do miejscowości Baby musiałem jechać jak zawsze sam. Dalej w stronę Wolborza. Z tond już bardzo blisko na tamę i naprawdę dużo ludzi na rowerach mijałem. Nieraz to aż trudno było wyprzedzić kilkunasto osobowe grupy Po krótkim odpoczynku na tamie skierowałem się w stronę kopalni chyba piasku...nie wiem dokładnie co to za surowiec był. Ale biały klimaty dookoła przypominały trochę księżycowy krajobraz. Później były plany żeby pojechać w stronę bunkra kolejowego ale po drodze skusiłem się jeszcze na odwiedzenie Ośrodka hodowli żubrów w puszczy Kampinoskiej. Niby wejście płatne aż 2.2zł tylko nawet nie wiedziałem gdzie jest kasa. I pomimo najszczerszych chęci uiszczenia opłaty miałem darmowy bilet VIP-a;P Teraz już zgodnie z planem w stronę bunkra w Jeleniu. Schron kolejowy robi wrażenie ale widać że jest już trochę zdewastowany. Chciałem zrobić zdjęcia niestety niespodziewanie aparat odmówił współpracy :/ Piękna okolica dużo lasów i co chwilę jakiś podjazd a nie tak płasko jak w okolicach Łodzi. Ciałem jeszcze zostać ale musiałem już wracać do LDZ żeby zdążyć przed zmrokiem. Do domu wracałem tylko trochę zmienioną drogą. Ostatnie kilometry pokonywałem już prawie po ciemku bo w domu byłem po 20. Następnym razem będę musiał wcześniej w
Teama w Smardzewicach
Woda,plaza,grill i zimne piwko czego jeszcze tam brakuje...mnie:P
Wesoły podjazd w Łodzi takich nie znajdziecie. A w tle widac jeszcze zalew
Widok na starą kopalnię
Jedna z wielu kopalni w tym rejonie. Niestety nie miałem czasu żeby przyjrzeć się wszystkim dokładnie
Kopalnia odkrywkowa w Białej Górze
Black & White
Wreszcie na szczycie.Potargana fryzura,spocony ale przynajmniej opalony
nawet w niedziele kopalnia była czynna...
Ach ten kolor wody...
Niebieskie Źrudła sie chowają
Wybieg pokazowy w ośrodku hodowli żubrów
Żubr wystepuje w...puszczy
Zachód słońca w drodze do domu
Komentarze (2)
Ciekawie się złożyło że wszyscy jednomyślnie wybrali jeden kierunek
Witam!
Na rowerze jeżdżę od momentu założenia konta na BS (nie wliczając wypadów po bułki do sklepu:P).
Odkąd tylko pamiętam lubiłem wyzwania, głównie w sporcie, w którym dążyłem do wyznaczonych celów:). Zaczęło się od tenisa stołowego w gimnazjum. Zacząłem odnosić pierwsze turnieje i sukcesy. Jednak czułem, że to nie do końca było "TO".
Więc spróbowałem gry w siatkę. Zupełnie inne klimaty, ale właśnie o to mi chodziło. Dobrze mi szło, miałem spore sukcesy w reprezentacji szkoły i pojawiła się propozycja gry w amatorskiej lidze. Niestety wszystko się skończyło dzięki szacownemu gronu pedagogicznemu, które postanowiło mnie wyrzucić z drużyny. Do dzisiaj tak naprawdę nie wiem, o co im chodziło...:/
Później za namową mojego przyjaciela zacząłem trenować taniec... Ale nie towarzyski tylko break dnace'a. Niesamowita atmosfera, ludzie na treningach i turniejach. To wszystko przyczyniło się do tego, że Taniec i Muzyka stały się moją pasją na kilka kolejnych lat, dopóki nie przytrafiła mi się kontuzja, która uniemożliwiła mi dalszy trening.
Po rehabilitacji zastanawiałem się, co będę teraz robił w wolnym czasie (oprócz imprezowania;P). Pomyślałem, że rower może być kolejnym wyzwaniem dla mnie.
Może jeszcze nie w tym sezonie, ale w następnym, jak już będę prezentował jakiś normalny poziom, wezmę udział w kilku maratonach MTB i zobaczę, czy jazda na rowerze to coś dla mnie.
A na razie pokonuję kolejne kilometry i zdobywam cenne doświadczenie;)
Jak na początek, to chyba nie jest tak źle.