BIKE ORIENT 2009 Ręczno -=Dzień 1=-

Piątek, 26 czerwca 2009 · Komentarze(2)
Na początku skład wyprawy:
Karotti
Triss
Pixon
Xanagaz
I moja skromna osoba;P

A teraz dopiero opis:
Rano dostaje wiadomość od Tomka że wstępnie umawiamy się 16. Myślałem że trochę wcześniej wyjedziemy...ale OK. Korzystając z okazji jadę jeszcze załatwić kilka spraw przed wyjazdem.
Międzyczasie dowiaduje się o kolejnych opóźnieniach...
Wiec mogę jeszcze odwiedzić kilka osób. Tylko tak się u niech zasiedziałem że później miałem bardzo mało czasu na spakowanie rzeczy do plecaka. Niestety nie wyszło mi to za dobrze bo zapomniałem o kilku ważnych rzeczach które bardzo by się przydały:/
Okazało się że nie potrzebnie się tak spieszyłem. Najpierw postój w akademika u Kingi a następnie długi pod Centralem w oczekiwaniu na...Nie załapałem wtedy że chodzi o drugą Kingę
Miała mały problem z zlokalizowaniem nas chociaż byliśmy po drugiej stronie jezdni. I pewnie trochę wtopiliśmy się w tłum z tymi rowerami :P
Spóźniła się pewnie z 30 min. Ja też się zawsze wszędzie spóźniam dlatego ją rozumiem ;]
Mieliśmy coś zjeść,napić się ale jak już wszyscy są to ruszamy. Jest już ok 18 więc jedziemy najkrótszą drogą przez Tuszyn. Żeby zdążyć przed zmrokiem.
Przejeżdżamy Rzgowską przez moje osiedle prosto w stronę ruchliwej A1. Tutaj jak to na szosie nic ciekawego. Miałem blisko 3 tygodniową przerwę w jeździe na rowerze. Dlatego trochę się obawiam czy dojadę bo nawet nie wiedziałem w jakiej jestem formie. Na szczęście ciężkie sakwy nie pozwalają również innym na szybką jazdę;P
Trzymając się z tyłu peletonu dojeżdżam ze wszystkimi do pierwszego i jedynego przystanku na trasie czyli Kaufland w Piotrkowie Tryb. Wreszcie można odpocząć posilić się i napić. Z zakupów chyba najbardziej był Zadowolony Tomek który kupił banany na ciężkie chwile w trasie i zapasy na najbliższą noc (Z tego zresztą większość na pewno była zadowolona :D) Ale żelki Kingi też były pycha;]
Po dłuższej przerwie ruszamy dalej bo robi się zimno i czas nas goni...W dalszej drodze już zaczynam czuć w nogach wszystkie przejechane kilometry. Ale pocieszam się myślą że przecież jutro będzie do przejechania jeszcze więcej … Nie wiem jak ja dam radę. Międzyczasie zaczęło się ściemniać i lekko kropić. Ale to już były ostatnie kilometry więc się tym nie przejmowałem. Nie wiem jak trafiliśmy do ośrodka,po drodze się nie gubiąc. Było już właściwie ciemno. Widocznie Łukasz zrobił sobie już lekką rozgrzewka prze jutrzejszym startem zaliczając bezbłędnie PK w bazie zawodów
Jeszcze trzeba się zarejestrować Mavic stara się ogarnąć rzeczy za które jest odpowiedzialny. Nawet dobrze dawał radę;P Odbieram NR 30 i resztę przydatnych rzeczy
Dostajemy kluczę do naszego domku i idziemy się rozpakować. Jeszcze tylko się umyć i właściwie można było by już iść spać. Jednak nie dzisiaj...Okazało się że właśnie urodziny ma Tomasz. Chociaż jutro wcześnie rano pobudka i strat w BO to trzeba było wypić zdrowie solenizanta i zaśpiewać sto lat. Trochę nam czasu na tym zeszło bo poszliśmy spać dopiero po 2
Kingą nie za bardzo to się chyba spodobało... Ale na drugi dzień miały się zemścić nie dając nam zasnąć. Zobaczymy jak im to wyszło:D
W końcu wszyscy położyli się spać Zasypiając nawet nie chciałem myśleć że wcześnie rano trzeba wstać i wsiąść na rower


Biuro Foto By Karol Pawłowski


Mała sesja zdjęciowa


Po długiej podroży w końcu można się przespać pod Kauflandem w Piotrkowie;P


Nie ma to jak wygodne łóżko a nie karimata...:D Ale i tak moje łoże pośrodku było najwygodniejsze


Skromnie z okazji urodzin Tomasza(;))-To już prawie prawdziwy mężczyzna;P

Komentarze (2)

A już miałem nadzieję że sie nie odezwiesz...;P

Cortez 09:53 poniedziałek, 6 lipca 2009

Napisz do mnie na gg: 3076207 To ci podam nr. konta

Pixon 09:48 niedziela, 5 lipca 2009
Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa hwala

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]