Qreierka

Czwartek, 3 grudnia 2009 · Komentarze(0)

A Paweł przyjechał na swoim ostrym kole i zabrał mi kurs:P
Ja myślałem że on o niego trochę dba ale się pomyliłem rzucił rower porostu na ziemie i pobiegł do firmy

Queierka

Wtorek, 1 grudnia 2009 · Komentarze(0)
Jakaś laska wjechała na remontowany odcinek jezdni. Oczywistoście tory znalazły się pod jej nadwoziem hehe kobiety jednak maja tą grację

Szkoda tak pięknego dnia

Niedziela, 29 listopada 2009 · Komentarze(4)
Po urodzinowej imprezie,gdzie wszyscy bardzo chetnie stawiali mi drinki;] i przespaniu 4 godzin. Jakoś udało mi się dobudzic. Jednak dostaję sms z ktorego wynika ze niektórzy bardzo zamulają i ustawka jest odwołana... W sumie to tez nie za dobrze sie czuje ale szkoda marnowac tak pięknego dnia siedząc w domu. Chciałem się gdzieś samemu wybrać, a jeszcze dostałem propozycie nie do odrzucenia od Pawła i Mariusza. Troche Jak zawsze się spóźniłem. Wiec chłopaki ruszyli juz w strone rudzkiej góry. Bo przeciesz ile można czekać...;P
Ostatecznie spotykamy sie juz na górce. Uzgadniamy ze jedziemy w strone lotniska, ciekawa propozycja tym bardziej ze jeszcze nigdy tam nie byłem. Myślałem ze jedziemy sie tak tyko przejechać ale po drodze okazało sie że to bedzie ostra jazda...Na początku jeszcze utrzymywałem tempo Mariusza i jechałem za nim Pewnie nie często bede mil taka Okazie:P Trasa wokół lotniska bardzo fajna. Gdyby nie fakt ze przy dużej predkosci na zjeździe zsuneły mi sie nogi w pedałów. najpierw czeka mnie dosyć miękkie lądowanie dupą na siodełku,ktore sie skrzywilo. Później juz bardziej bolesne na ramię. teraz jeszcze brakowało finalnego spotkania z gleba. Na szczęście takie loty mam opanowane i ostatecznie po 10m walki udaje mi sie zatrzymać "bezpiecznie" rower. Siodełko skrzywione, łańcuch wkrecił sie w przerzutkę, dupy i jaj nie czuje... po krotkim postoju zbieram sie jednak i jedziemy dalej. teraz juz mam coraz mniej sił i zamulam niesamowicie. Po 3 okrążeniach ledwo żyje.Jestem bardziej zmęczony niz po nieoficialnym maratonie. Żegnam sie z chlopakami i jade do domu, żeby wkońcu odespać noc.