Trzcińsko-Śnieżka 1602 mnpm -=Dzień 4=-

Środa, 25 sierpnia 2010 · Komentarze(0)
Od dzisiaj Ania stała się moim porannym wrogiem nr1 bo przy użyciu Bambosza budziła mnie w środku nocy o 8:00 ze snu. W ogóle wszyscy rano jak tylko otworzyli oczy stawali się sadystami rządnymi w rożne wyrafinowane sposoby przerwać mój niedokończony sen:P
I tak dnia tego jak zwykle pochmurnego. Trochę zaspany słucham przy śniadaniu reszty jakie są na dzisiaj plany.
Okazuję się że spoglądając w niebo widzimy kawałek szczytu we mgle pogrążonego.

Teraz myśli kłębią się po głowie czy damy radę czy się nie poddamy, bo na samym szczyt pieszo raczej rady nie damy. Więc do Karpacza dojedziemy przy użyciu roweru. Z tego komercyjnego miasta u stup Śnieżki położonego zdobędziemy szczyt świata prze zemnie jeszcze nie zdobytego Wspinając się po stromych zboczach gdzie na szczycie wiatr tak mocno wieje ze nawet nieraz łzy miałem w oczach. Ale nic nie zakłóci piękna i widoku tego na szczycie widzianego.
Teraz dopiero człowiek wie że żyje gdy po wygranej walce może cieszyć się tym wszystkim z przyjaciółmi którzy tu też są.


I tak było prawie codziennie... wszyscy na jednego i nie można było się wyspać:P








Blog rowerowy to i kolaże są:P






Wnętrze restauracji na Śnieżce




A teraz cały czas w dół aż do Karpacza

Komentarze (0)

Nie ma jeszcze komentarzy.
Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa podcz

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]