I tak po nocy przychodzi dzień a z nim pierwsza w końcu wycieczka rowerowa;] Jedziemy dzisiaj do Jeleniej Góry już wszyscy razem zwiedzać jedno z najciekawszych miasto w okolicy. Po drodze oczywiście odwiedzamy różne inne atrakcje jaki znajdujemy w okolicy nie koniecznie przeznaczone dla turystów;P,
Oczywiście jak zawsze mam pecha i już na samym początku załapałem gumę
Pałac Łomnicy w Wojanowie, moja zimowa posiadłość:P
Ona piękna jak róży kwiat;)
Żaden rzeźbiarz nie wykuł by w skale piękniejszej buzi;) Nie zapominając o tej figlarnej dłoni:P
Zdjęcie z serii molestowane pomniki:P
Przed zieloną Góra odwiedziliśmy oto taki warsztat...
Obiad pyszny zresztą zjedliśmy w jednym z zielono górskich lokali po czym rozejrzeliśmy się trochę po mieście podziwiając rynek. Dziewczyny poszły poszły gdzieś do sklepu a my gdzieś w nieznane uliczki w poszukiwaniu dętki Miasto całkiem ładne szczególnie urokliwa starówka:P Ale podobnież mało się tu dzieje wiec całe czas wieje nudą:P
Jechaliśmy teraz w stronę moich pensjonatów wypoczynkowych przeznaczonych dla moich gości Ale nie byłem przygotowany na to co zobaczyłem
Jak to się mogło stać... Będę musiał zobaczyć niedługo stan reszty moich posiadłości bo tak to nie może być :P
Po całym dniu spędzonym w tych pięknych miejscach wracamy wieczorem przy zachodzie słońca.Już nie mogę się doczekać następnych dni.
Witam!
Na rowerze jeżdżę od momentu założenia konta na BS (nie wliczając wypadów po bułki do sklepu:P).
Odkąd tylko pamiętam lubiłem wyzwania, głównie w sporcie, w którym dążyłem do wyznaczonych celów:). Zaczęło się od tenisa stołowego w gimnazjum. Zacząłem odnosić pierwsze turnieje i sukcesy. Jednak czułem, że to nie do końca było "TO".
Więc spróbowałem gry w siatkę. Zupełnie inne klimaty, ale właśnie o to mi chodziło. Dobrze mi szło, miałem spore sukcesy w reprezentacji szkoły i pojawiła się propozycja gry w amatorskiej lidze. Niestety wszystko się skończyło dzięki szacownemu gronu pedagogicznemu, które postanowiło mnie wyrzucić z drużyny. Do dzisiaj tak naprawdę nie wiem, o co im chodziło...:/
Później za namową mojego przyjaciela zacząłem trenować taniec... Ale nie towarzyski tylko break dnace'a. Niesamowita atmosfera, ludzie na treningach i turniejach. To wszystko przyczyniło się do tego, że Taniec i Muzyka stały się moją pasją na kilka kolejnych lat, dopóki nie przytrafiła mi się kontuzja, która uniemożliwiła mi dalszy trening.
Po rehabilitacji zastanawiałem się, co będę teraz robił w wolnym czasie (oprócz imprezowania;P). Pomyślałem, że rower może być kolejnym wyzwaniem dla mnie.
Może jeszcze nie w tym sezonie, ale w następnym, jak już będę prezentował jakiś normalny poziom, wezmę udział w kilku maratonach MTB i zobaczę, czy jazda na rowerze to coś dla mnie.
A na razie pokonuję kolejne kilometry i zdobywam cenne doświadczenie;)
Jak na początek, to chyba nie jest tak źle.