Po dziszejszym dniu zdałem sobie sprawę że mógłbym zostać testerem części rowerowych...Jeżeli wytrzymały by 2 miesiące podczas mojej jazdy,są nie do zajechanía Jeżdżę od kwietnia i od tego czasu przy mojej pomocy przestało istnieć sporo części. Musialem wymienić miedź innymi: łańcuch, kasetę,korbe, przednią przeżutkę a na kmiec połamałen ramę... Następnie zabrałem się za zniszczenie Magnuma najpierw przyszedł czas na wymianę kasety i łańcucha, później popsuł się bębenek w siąśćie na koniec korba prawie cala do wymiany. Nie wspominając o niezliczonych wymianach linek, klocków i detek amortyzator który wytrzymał 2 miesiące, a łańcuch zerwany też był kilka razy Teraz jeszcze na kniec złamałe oś w stuporcie kolezanki po 3 dniach... A pozatym pożyczyłem kolejny rower ale teraz jeżdżę powoli leciutko naciskając na pedały ;] Po tak stresujacym dniu na imprezę z prawie tą samą ekipą co zawsze, ostatnio;]
Tak! Wystarczyło tylko jej jedno zdanie, złożone... z dopełnieniem, przydawką i innym gramatyczny gównem! Wystarczyło! Teraz czuje się niczym wniesiony do niebios.
po prostu kup dobry rower i będziesz mieć spokój + staraj się o niego przynajmniej przyzwoicie dbać. fakt - trzeba na to wydać jednorazowo sporo pieniędzy, ale przynajmniej nie traci się czsu na naprawy
Witam!
Na rowerze jeżdżę od momentu założenia konta na BS (nie wliczając wypadów po bułki do sklepu:P).
Odkąd tylko pamiętam lubiłem wyzwania, głównie w sporcie, w którym dążyłem do wyznaczonych celów:). Zaczęło się od tenisa stołowego w gimnazjum. Zacząłem odnosić pierwsze turnieje i sukcesy. Jednak czułem, że to nie do końca było "TO".
Więc spróbowałem gry w siatkę. Zupełnie inne klimaty, ale właśnie o to mi chodziło. Dobrze mi szło, miałem spore sukcesy w reprezentacji szkoły i pojawiła się propozycja gry w amatorskiej lidze. Niestety wszystko się skończyło dzięki szacownemu gronu pedagogicznemu, które postanowiło mnie wyrzucić z drużyny. Do dzisiaj tak naprawdę nie wiem, o co im chodziło...:/
Później za namową mojego przyjaciela zacząłem trenować taniec... Ale nie towarzyski tylko break dnace'a. Niesamowita atmosfera, ludzie na treningach i turniejach. To wszystko przyczyniło się do tego, że Taniec i Muzyka stały się moją pasją na kilka kolejnych lat, dopóki nie przytrafiła mi się kontuzja, która uniemożliwiła mi dalszy trening.
Po rehabilitacji zastanawiałem się, co będę teraz robił w wolnym czasie (oprócz imprezowania;P). Pomyślałem, że rower może być kolejnym wyzwaniem dla mnie.
Może jeszcze nie w tym sezonie, ale w następnym, jak już będę prezentował jakiś normalny poziom, wezmę udział w kilku maratonach MTB i zobaczę, czy jazda na rowerze to coś dla mnie.
A na razie pokonuję kolejne kilometry i zdobywam cenne doświadczenie;)
Jak na początek, to chyba nie jest tak źle.