Jak już się wyspałem to się przejechałem

Niedziela, 14 czerwca 2009 · Komentarze(3)
Miałem być u Xanagaza rano ok 11 Ale byłem przed ta godziną ciężko nie przytomny. Tak to bywa jak się chodzi późno spać a przy okazji ma się gości. Napisałem wieść na GG że się trochę spóźnię i będę ok 12 ( Oczywiście Tomasz był tak zajęty nauką że nawet nie odczytał;P)
Godzina dodatkowe snu nie wiele dała. Budzik dzwoni trzeba było zewlec zwłoki z łózka i ruszać w drogę. Oczy zamykają się głowa chyli się do snu. Jednak ziewając co chwile jadę dalej. Pokonując miejską dżunglę, zatrzymując się co chwile na światłach i wydychając świeże spaliny w końcu się budzę.
Do Tomasza docieram bez błądzenia po mieście nie często to mi się zdarza;P Chociaż byłem w tej podejrzanej okolicy pierwszy raz (w ogóle jak sprawdzałem na Zumi adres wydawało mi się że mieszka koło parku. W rzeczywistości okazało się że to jest cmentarz...) Pożyczam skuwacz do łańcucha ( Z tego miejsca chciałem bardzo podziękować jednemu i niesamowicie skromnemu posiadaczowi skuwacza. Kiedyś Ci go oddam;P)
Po powrocie do domu byłem tak napalony że w końcu będę mógł wymienić łańcuch i normalnie jeździć. Że zaraz zabrałem się do roboty. Szybko poszło. Tylko że międzyczasie znowu mnie senność dopadła. Nie chciałem tracić dnia na spanie. Ale podszedłem do łóżka...A odszedłem dopiero po kilku godzinach snu. Strasznie wciągające są takie południowe drzemki
Teraz zdeterminowany i wreszcie wyspany ruszyłem sprawdzić jak działa napęd. Wszystko wydaje się w końcu działać więc ruszam w stronę Czarnocina. Na wszelki wypadek zabrałem chyba wszystkie narzędzia jakie mogą się przydać w razie niespodziewanej awarii.
Trochę czuję w nogach że przez ostatni czas mało jeździłem. Poza tym strasznie wieję.
Nie ma jednak co narzekać. Przecież aktualnie mamy taki klimat gdzie należy się cieszyć każdym dniem ze słońcem,bez opadów i z temp ok 20*C.
W Czarnocinie przyszedł czas na krótki postój. Wygrzewanie się w słońcu i podziwianie kitesurfera
Super sprawa trzeba będzie kiedyś spróbować:D
Po małej regeneracji ruszałem dalej w stronę Tuszyna. Po drodze wymiana pozdrowień z pewną śliczna bierką. I chyba za dużo już na rowerze jeżdżę bo zamiast zwrócić uwagę najpierw na dziewczynę to ja najpierw podziwiam jej rower...I szczerze mówiąc nie pamiętam jakiego koloru miała włosy ale przerzutka tylna to Shimano XTR
Miałem jeszcze jechać do Pabianic ale tak strasznie wiało że mi się już nie chciało. Rzgowską docieram do domu

Komentarze (3)

wyskakuj ze skuwacza w trybie natychmiastowym ;] na teraz, czekam 15 minut

Anonimowy tchórz 23:52 wtorek, 23 czerwca 2009

Czyli poprostu blachara:D
A następnym razem zaloguj się a nie tak z partyzanta komentarze piszesz;P

Cortez 07:41 czwartek, 18 czerwca 2009

Ja też nieraz najpierw patrze na czym chłopak jedzie a dopiero później na niego:)

Anonimowa IKA 19:57 poniedziałek, 15 czerwca 2009
Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa slzem

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]